
Wizytówki są z nami od bardzo dawna. Pierwsze pojawiły się w Chinach w XIII wieku – w końcu to tam wynaleziono papier. Były przeznaczone dla urzędników państwowych i zawierały jedynie imię, nazwisko oraz funkcję. Tworzono je na papierze lub jedwabiu, a informacje spisywano ręcznie.
Do Europy przywieźli je kupcy. Bardzo szybko stały się popularne wśród arystokracji; opisywane ręcznie zawierały tak podstawowe dane jak imię, nazwisko, tytuł i … mapę dojazdu zamiast adresu. Miały świadczyć o guście i majątku właściciela, dlatego pojawiały się na nich ozdobne motywy.
W Polsce wizytówki znane są od XVIII wieku. Zmieniały się techniki ich wykonania – zależne były od mód i najnowszych wynalazków. Z czasem każdy zamożny dom posiadał własne wizytówki, które towarzyszyły wszelkim uroczystościom, podarunkom czy kwiatom.
Obecnie wizytówki pełnią podobną rolę. Otrzymujemy je niemal na każdym spotkaniu służbowym. Wizytówki zawodowe często powstają wedle ściśle określonego schematu – logotyp, adres, dane kontaktowe, funkcja pracownika, jego imię i nazwisko. Takie zunifikowane, korporacyjne wizytówki są wprawdzie czytelne, świadczące o powadze właściciela i samej firmy, ale najczęściej także po prostu nudne.
Wizytówki prywatne i te, należące do przedstawicieli wolnych zawodów, artystów, a czasem niewielkich firm są zdecydowanie ciekawsze. Wielokolorowe i ozdobne, z tłoczeniami, złoceniem, zdobieniami. Ciekawie zaprojektowane, grają kolorem, fakturą. Daleko im do typowej białej wizytówki z małym logotypem w lewym górnym rogu. Wizytówka to inwestycja. Interesująca zwraca uwagę na przedstawiciela firmy i samo przedsiębiorstwo.
Zgodnie z zasadami powinna podczas rozmowy leżeć w widocznym miejscu, aby nie pomylić stanowiska, imienia, itp. W Japonii podaje się ją na samym początku spotkania, obiema dłońmi, by obdarowany mógł przeczytać imię i nazwisko rozmówcy.
Jeśli jeszcze nie posiadacie ciekawej wizytówki, może czas to zmienić?