
Blokoshka to genialne w swej prostocie połączenie świata dzieciństwa większości dorosłych z matrioszką. Bazuje na prostych skojarzeniach z komunistycznymi realiami i rosyjską zabawką. Dlaczego nie?
Otwierasz czerwony blok, a tam szary. Dalej żółty i niebieski. Małe, coraz mniejsze. Takie realistyczne. Kiedyś mieszkanie w wielkiej płycie to było coś. Nowocześnie, wysoko, z balkonem. Bez rodziców, albo z. W kawalerce całą rodziną albo luksus 3-pokojowego. Balkony-kwadraciaki, w korytarzu zsyp. Czasem gratis do tego mieszkaniowego szczęścia karaluchy.
Mimo wszystko dawne, PRL-owskie blokowiska to wspomnienia. Jak to możliwe, że wszyscy się znali?Że dzieci mogły się do późna bawić przed blokiem. Same, bez dorosłych. Aaaa, bylibyśmy zapomnieli. Jeszcze trzepak był.
Urocze są te bloczki z papieru. Złożycie je bez użycia nożyczek i kleju. Czy zatęsknicie? A może łezka się w oku zakręci? Z daleka od ciasnego mrówkowca, z poziomu kanapy w nowiutkim apartamentowcu? Piszcie, z czym Wam kojarzą się blokowiska. I jak podoba się Blokoshka 🙂