
Pomyśl o ostatnio oglądanym filmie czy sztuce w teatrze. Czy pamiętasz scenografię? Zazwyczaj skupiamy się na bohaterach, ich historii i grze aktorskiej. Oprawa wizualna tworzy tło, a szczegóły pozostają przez nas często niezauważone. Inaczej jest w pracy Mar Cerdy, artystki, która głęboko wierzy, że to plastyczna oprawa przedstawień i filmów definiuje postaci. Dlatego skupia się na detalach, które tworzy z papieru.
Mar Cerdà mieszka w Barcelonie, pracuje jako ilustratorka książek dla dzieci, ale z wykształcenia jest scenografką, co doskonale widać w jej pracach. Ważny jest dla niej każdy detal, rekwizyt, kolor. Jej przestrzenie powstają jak scenografia w teatrze. Z tą różnicą, że przedstawia je w formie miniaturowych dioram z papieru.
Jej przygoda z papierem i akwarelą zaczęła się od zlecenia na stworzenie ilustracji do książki dla dzieci. Okazało się, że dwuwymiarowy obraz jej nie wystarcza. Stworzyła więc dom dla swoich książkowych bohaterów w wersji 3D. Zbudowała go i wyposażyła w meble i sprzęty z papieru. Dzisiaj pracuje dla kilku wydawnictw jako ilustratorka książek, realizuje projekty dla gazet i czasopism (New York Time), projektantów mody (Christian Louboutin), swoją twórczość wystawia w galeriach na całym świecie.

O Mar mogliście usłyszeć kilka lat temu. W 2016 roku została zaproszona do projektu Bad Dads, organizowanego od blisko dekady, który upamiętnia filmy Wesa Andersona. Na coroczną wystawę przygotowała projekty, w których odwzorowała sceny z trzech filmów Andersona: Pociąg do Darjeeling, Grand Budapest Hotel i Genialny klan. Zdjęcie z tej wystawy obiegły wówczas internet.


Poproszona o wskazanie jednej pracy, która najlepiej oddaje ją jako artystkę, wybrała właśnie dioramę z serii Andersona. Przedział z Pociągu do Darjeeling to pierwsza praca, którą przygotowała w tym projekcie i wystawiła w galerii. Jak wspomina, uczucia, które jej towarzyszyły przy tworzeniu miniaturowych dioram to magia i wolność. Może dlatego, że nie wiedziała, do czego ją to przedsięwzięcie prowadzi.

W swojej codziennej pracy wszystko zaczyna od szkicu, na który przenosi wstępny pomysł. Później szuka inspiracji – wzoru tapety, kwiatów, które będą pasowały do tej przestrzeni. Jeśli pierwowzorem jest scena z filmu, ogląda ją w kółko, dopóki nie dostrzeże i nie zapamięta każdego szczegółu. Dopiero wtedy zaczyna wycinać z papieru – ściany, drzwi, okna. Te elementy stają się punktem wyjścia do tworzenia kolejnych rekwizytów. Wycięte elementy maluje akwarelami i skleja. Czasami projekt powstaje w jeden-dwa dni, innym razem praca rozciąga się na kilka tygodni.

Ale to właśnie proces twórczy – od pomysłu przez jego realizację – Mar lubi najbardziej. Możecie go śledzić na jej Instagramie (@marillustrations), od którego, jak sama mówi, jest uzależniona. Nie tylko udostępnia zdjęcia z każdego etapu pracy, ale również barwnie opowiada.